Od dnia narodzin wychowywałam się na wsi. Pierwsze 15 lat mojego życia odmierzane było zmieniającymi
się porami roku - słońcem
złoci
pojawiającej się na wiosnę w parku okalającym nasz dom czy zapachem
grzybów mokrą już i nieco chłodną jesienią. Odmierzał je też stary, pokryty mchem
zegar słoneczny,
w którym, jak wierzyłam, kryły się wszystkie tajemnice świata. Moje dzieciństwo było bajką, a
wspomnienia o nim to uczucie ciepła, które obejmuje mnie w przyjemnym uścisku.
Okres młodzieńczego buntu zbiegł się z przeprowadzką do przepastnego miasta. Próbując dogonić biegnące
coraz szybciej zdarzenia nie potrafiłam już, tak jak kiedyś, wracać myślami do tamtego piękna. Wokół mnie
rozgrywało się moje dorosłe życie - studia, praca, potem bycie żoną i mamą dla dwóch najważniejszych dla
mnie osób. Ostatnio zbyt często czułam się w tym zagubiona...
Tworzenie biżuterii to mój powrót do radości dzieciństwa, do korzeni natury, w końcu do własnej duszy.
To coś, co robię dla siebie, coś co pomogło mi odnaleźć się znów po latach zatracenia w bezlitosnej
rzeczywistości. Każdy ruch, dzięki któremu z garści kulek i kłębka drutu rodzi się piękno, wszystkie
sekundy spędzone z wstrzymanym nad trudną woltą oddechem, które teraz mogę już składać w miesiące - to
właśnie jest brakującym pierwiastkiem, którego potrzebowałam by czuć się w pełni sobą. Owocami mojej
pracy z radością dzielę się z Wami - mam nadzieję, że moja biżuteria przywoła w Was miłe wspomnienia
lub sama stanie się takim wspomnieniem.
|